Janko Walski Janko Walski
365
BLOG

Zaufanie rośnie po każdej aferze!

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 24

Wyniki sondaży nie pozostawiają złudzeń: zaufanie i poparcie dla rządzących rośnie po każdej aferze! Tak było, gdy rządził SLD z PSL, tak jest teraz, gdy rządzi PO z PSL.

Miller i Kwaśniewski rządzili długo właśnie dlatego, że afery rosły im jak grzyby po deszczu a wraz z nimi zaufanie. Rosłoby bez końca (Kwaśniewskiemu już przekraczało 70%), gdyby dwa obozy postępu, które dzieliły Polskę między siebie, rywinowy (obóz postępu umiarkowanego) i michnikowy (obóz postępu radykalnego), nie wzięły się za łby i nie zaczęły publicznie dowodzić swojej uczciwości. Tego jedynie słuszni wyborcy nie zdzierżyli i w następnych wyborach wycięli obydwa obozy postępu, przez co nastał ciemnogród.

Ciemnogród jak to ciemnogród, niczego nie wyczaił. Powołał specjalną policję do ścigania rządzących, czyli siebie, dobrze ją umocował oraz nadał odpowiednie uprawnienia i uruchomił. No i ta złapała: nie licząc Leppera, który nikogo nie zaskoczył, także Kaczmarka - jak się okazało śpiocha jednego lub obydwu wykluczonych przez wyborców obozów postępu.

Zaufanie do rządzących, którzy zawzięcie tropią korupcję we własnych szeregach, oczywiście spadło, wypłynęli ci, co otwarcie głosili, że pierwszy milion trzeba ukraść i że lepiej wybierać takich co już nakradli. Tym ostatnim hasłem wlali otuchę w serca wybitych z pantałyku obydwu obozów postępu.

Osiągnięcia obozów postępu były imponujące, ale dały się przebić. Wypalenie z afery hazardowej na wejście, a zwłaszcza pokazowe usunięcie  z podeptaniem prawa policjanta, który ją wykrył, część wyborców wprawiło w euforię, a to dopiero początek. Kolejne kłamstwa i kradzieże, korupcja, nepotyzm, bezprawie długo utrzymywały zaufanie na wysokim poziomie, jednak w końcu coś pękło, coś się zepsuło, że zacytuję klasyka. Powtarzanie tych samych afer w różnych konfiguracjach przestało robić wrażenie i słabnięcie poparcia dla rządzących wczesną wiosną 2010 stało się faktem.

Potrzeba było czegoś wyjątkowego i zrobiono to: zdrada i udział w bezprecedensowym mordzie elity niepodległościowej Polski oraz w tuszowaniu śladów zbrodni. To powinno było zapewnić utrzymanie władzy przez tysiąc lat, ale pamięć jest krótka i nowych afer lud platformiany domaga się. Główni aktorzy dwoją się więc i troją. Trzeba przyznać, że dorobek może  imponować nawet największym bandytom, z Hitlerem, Stalinem i Jaruzelskim na czele, by wymienić najbardziej znanych. 2175 afer PO i co najmniej drugie tyle związanych ze zbrodnią smoleńską musi robić wrażenie.

Co dalej? Już bardzo trudno o nowe oryginalne i duże afery. Pozostało chyba tylko wysadzenie Polski w powietrze i totalna zagłada narodu, taka jak ta,  którą zaplanował i do której rozpoczął przygotowania Jaruzelski. To tłumaczy zaproszenie Jaruzelskiego do Biura Bezpieczeństwa Narodowego i hołd, jaki oddaje mu Kancelaria prezydenta Komorowskiego po jego śmierci. Zaufanie i poparcie osiągnie wówczas 100%.

I to by było na tyle.
 

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka