Wyniki sondaży nie pozostawiają złudzeń: zaufanie i poparcie dla rządzących rośnie po każdej aferze! Tak było, gdy rządził SLD z PSL, tak jest teraz, gdy rządzi PO z PSL.
Miller i Kwaśniewski rządzili długo właśnie dlatego, że afery rosły im jak grzyby po deszczu a wraz z nimi zaufanie. Rosłoby bez końca (Kwaśniewskiemu już przekraczało 70%), gdyby dwa obozy postępu, które dzieliły Polskę między siebie, rywinowy (obóz postępu umiarkowanego) i michnikowy (obóz postępu radykalnego), nie wzięły się za łby i nie zaczęły publicznie dowodzić swojej uczciwości. Tego jedynie słuszni wyborcy nie zdzierżyli i w następnych wyborach wycięli obydwa obozy postępu, przez co nastał ciemnogród.
Ciemnogród jak to ciemnogród, niczego nie wyczaił. Powołał specjalną policję do ścigania rządzących, czyli siebie, dobrze ją umocował oraz nadał odpowiednie uprawnienia i uruchomił. No i ta złapała: nie licząc Leppera, który nikogo nie zaskoczył, także Kaczmarka - jak się okazało śpiocha jednego lub obydwu wykluczonych przez wyborców obozów postępu.
Zaufanie do rządzących, którzy zawzięcie tropią korupcję we własnych szeregach, oczywiście spadło, wypłynęli ci, co otwarcie głosili, że pierwszy milion trzeba ukraść i że lepiej wybierać takich co już nakradli. Tym ostatnim hasłem wlali otuchę w serca wybitych z pantałyku obydwu obozów postępu.
Osiągnięcia obozów postępu były imponujące, ale dały się przebić. Wypalenie z afery hazardowej na wejście, a zwłaszcza pokazowe usunięcie z podeptaniem prawa policjanta, który ją wykrył, część wyborców wprawiło w euforię, a to dopiero początek. Kolejne kłamstwa i kradzieże, korupcja, nepotyzm, bezprawie długo utrzymywały zaufanie na wysokim poziomie, jednak w końcu coś pękło, coś się zepsuło, że zacytuję klasyka. Powtarzanie tych samych afer w różnych konfiguracjach przestało robić wrażenie i słabnięcie poparcia dla rządzących wczesną wiosną 2010 stało się faktem.
Potrzeba było czegoś wyjątkowego i zrobiono to: zdrada i udział w bezprecedensowym mordzie elity niepodległościowej Polski oraz w tuszowaniu śladów zbrodni. To powinno było zapewnić utrzymanie władzy przez tysiąc lat, ale pamięć jest krótka i nowych afer lud platformiany domaga się. Główni aktorzy dwoją się więc i troją. Trzeba przyznać, że dorobek może imponować nawet największym bandytom, z Hitlerem, Stalinem i Jaruzelskim na czele, by wymienić najbardziej znanych. 2175 afer PO i co najmniej drugie tyle związanych ze zbrodnią smoleńską musi robić wrażenie.
Co dalej? Już bardzo trudno o nowe oryginalne i duże afery. Pozostało chyba tylko wysadzenie Polski w powietrze i totalna zagłada narodu, taka jak ta, którą zaplanował i do której rozpoczął przygotowania Jaruzelski. To tłumaczy zaproszenie Jaruzelskiego do Biura Bezpieczeństwa Narodowego i hołd, jaki oddaje mu Kancelaria prezydenta Komorowskiego po jego śmierci. Zaufanie i poparcie osiągnie wówczas 100%.
I to by było na tyle.