Janko Walski Janko Walski
230
BLOG

Paweł Śpiewak rzuca hasło IV Rzeczypospolitej!

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 1

Jest 2005 rok. Afera Rywina i szok, jaki wywołują oglądane przez miliony Polaków transmisje z obrad komisji śledczej sprawiają, że widać szansę na wielką zmianę, podważenie podstaw III RP. Obok Prawa i Sprawiedliwości w mediach pojawia się druga siła nie mniej radykalnie pragnąca zmiany. Nazywa się Platforma Obywatelska. Jej twarzą jest bezwzględnie tropiący patologie w komisji Rywina Jan Rokita. PO opowiada się za radykalniejszą wersją lustracji niż PiS. Paweł Śpiewak, przyszły poseł PO, rzuca hasło IV Rzeczypospolitej.

  Paweł Śpiewak rzuca hasło IV Rzeczypospolitej!    Paweł Śpiewak rzuca hasło IV Rzeczypospolitej!  Paweł Śpiewak rzuca hasło IV Rzeczypospolitej!

Nikt nie ma wątpliwości, że po wyborach powstanie koalicja PO–PiS. Dowodem na to są wybory do senatu, gdzie partie te wystawiają wspólnych kandydatów. Jedyne istotne różnice pomiędzy tymi ugrupowaniami dotyczyć mają wysokości podatków. Wielu zwolenników zmiany z racji liberalnych poglądów gospodarczych głosuje na PO.

Obok PiS i PO w parlamencie pojawiają się partie głoszące jeszcze bardziej radykalne hasła zmiany – Samoobrona i Liga Polskich Rodzin.

Ale po zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych i śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. PO torpeduje pomysł powołania PO–PiS-u. A media głównego nurtu robią wszystko, by udowodnić, że to wina Jarosława Kaczyńskiego. Jan Rokita, reklamowany wcześniej jako „premier z Krakowa”, traci na znaczeniu, by w końcu zostać wypchniętym z PO.


- pisze w Gazecie Polskiej niezastąpiony Piotr Lisiewicz.

Nie tylko młodzi  nie znają tej historii przytoczonej przez Piotra, starzy też, pomimo tego, że kiedy się działa, była  wiedzą powszechną. Po prostu zapomnieli, a zwłaszcza ci uwściekleni zwolennicy PO - ofiary szczególnie podatne na manipulacje, nie ze względu na braki umysłowe, tylko z powodu utożsamienia się i nieograniczonego zaufania do autorytetów z UW, które trafiły na platformę po kompromitującym część UW aliansie z aferalną SLD.  Emocje wytworzone przez przemysł pogardy, nienawiści i szydzenia wymazały pamięć i pozbawiły rozumu także tych, którzy w tym przemyśle pracują. To  znany efekt wiary w kłamstwa tych, którzy kłamstwa szerzą.
 
Ważne uzupełnienie: Koalicja PO-PiS nie powstała nie dlatego, że PiS wygrał, tylko dlatego, że w rozdziale resortów nie chciał oddać spraw wewnętrznych, czyli nadzoru nad służbami i ich rekonstrukcją... co wskazywało już w 2005 roku czyją ekspozyturą było PO. Dalsza historia aż do dzisiaj nieustannie potwierdza tę zależność. Kropkę nad "i" w pewnym momencie postawił Czempiński przyznając w przypływie szczerości i pychy, że to on klecił platformę. 

Ale  historia nie jest głównym wątkiem artykułu Lisiewicza tylko obawa, by dzięki Kukizowi znów nie stało się tak, że "83 proc. za zmianą, a wygrywa postkomunistyczne status quo". Czy okaże się tratwą ratunkową dla Ubekistanu, kolejnym wehikułem postpeerelu? Kukiz wyrósł na arogancji PO.  Być może Lisiewicz zwraca uwagę (nie jest dostępny cały artykuł), że to czy okaże się tratwą nie jest przesądzone. Zależy od determinacji Kukiza by nią nie być, od rozpoznania w porę zagrożeń i... od działań PiSu - czy będą skuteczniejsze od działań odpadów PO i WSI. Ten ostatni czynnik uważam za kluczowy. Potrzebne są "tylko"  dobre pomysły jak to rozegrać.

Uprzedzając pochopne wnioski, ten komentarz nie jest wsparciem Kukiza. Ci którzy rozgrywają od 25 lat Rzeczpospolitą bez trudu poradzili sobie nie tylko z Tuskiem i jego podwórkowymi trampkarzami, ale także z takimi doświadczonymi graczami, wydawałoby się, jak Rokita czy Dorn, by wymienić pierwsze z brzegu przykłady. Jeśli pozostawić Kukiza samego, owiną go wraz z całym majdanem, który do niego przylgnie, wokół małego palca u nogi, jak nic. Kaczyński, Macierewicz i ich współpracownicy to jedyni politycy dysponujący znacznym kapitałem politycznym, którzy wiedzą co UBekistan zrobi, nim zacznie działać. Oni pozostają w stałym zwarciu z nimi od 40 lat i znają ich kuchnię na wylot. Podstawowym problemem dzisiaj jest to, jak zapobiec kolejnemu osiodłaniu naturszczyka przez UBekistan.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka