Janko Walski Janko Walski
722
BLOG

"Ale walczą, nawet trupem Kiszczaka",

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 26

rzekł był Lech Wałęsa. Kto, mógłby ktoś zapytać. No cóż, na razie nie widać nikogo poza... Marią Kiszczak.
"Ale walczą, nawet trupem Kiszczaka",
Współpraca Wałęsy z SB (i WSW) nie jest nowością. Także głębokość tej współpracy ("wsadźcie mnie bo coś podejrzewają") i jej odpłatność (podpuszcza kolegów z którymi pracuje do działań, które następnie denuncjuje, gdy nic się nie dzieje i przestaje dostawać kasę od SB), która przebiła się nawet do książki Danuśki, gdy mówi że mąż miał szczęście w totolotku i często wygrywał... Wszystko opisane jest szeroko w książkach Pawła Zyzaka oraz Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka i przypieczętowane świadectwami dawnych kolegów ze Stoczni i innych osób z którymi się stykał, a także obecnością w materiałach SB informacji, które tylko Wałęsie przekazywali. Tak więc o tej współpracy z lat 70 wiemy praktycznie wszystko. Ważne jest to na co pierwszy zwrócił uwagę 8 lat temu Paweł Zyzak, a ostatnio Sławomir Cenckiewicz:

"fakt współpracy agenturalnej L. Wałęsy z SB odgrywał później istotne znaczenie w okresie działania w okresie Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, w Sierpniu ’80, w sposobie kierowania przez niego ruchem NSZZ „Solidarność”, a także wpłynął na kształt reform ustrojowych po 1989 r. Jednym z faktów potwierdzających stopień uwikłania Wałęsy we współpracę z SB i konsekwencje tego w wolnej Polski jest zorganizowany zabór i kradzież dokumentów „Bolka” przez wysokich urzędników państwowych z MSW, UOP i urzędu prezydenta RP w latach 1992-1995. "

Kompromaty zebrane przez Kiszczaka po 89 roku mogłyby wiele dziwnych wydarzeń i zachowań wyjaśnić. 

Kropkę nad "i" stawia Krzysztof Wyszkowski - współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża - jednego z najważniejszych krystalitów przyszłej "Solidarności", osoba która mimo własnych obaw i zastrzeżeń grupy zaufała nieokrzesanemu młodemu robotnikowi, podejrzewanemu o bycie nasłanym i dopuściła do niektórych działań WZZW.

"Prezes Kamiński mówił, że było prowadzone śledztwo w sprawie archiwum Kiszczaka. To nie było żadne śledztwo! To była procedura ochrony zbrodniarzy komunistycznych, ich interesów, ich agentury przed opinią publiczną. Za tą ochronę sprawowaną przez tyle lat prezes Kamiński i szef prokuratury IPN-owskiej powinni odpowiedzieć karnie - za zaniechanie obowiązków służbowych. Powinno dojść do natychmiastowych dymisji tych urzędników.

Cały układ III RP był zainteresowany tym, żeby Kiszczak milczał, a Kiszczak był zainteresowany tym, żeby siedzieć na archiwum i szantażować całe otoczenie aż do śmierci, by nie trafić do więzienia. I rzeczywiście udało się to jemu i Jaruzelskiemu. W pogrzebie Jaruzelskiego uczestniczył Komorowski, prezydent. To pokazuje skalę uzależnienia władz III RP od tych ludzi. To pokazuje też siłę tej bomby"


Jak czytamy na portalu niezalezna.pl zdaniem Wyszkowskiego nerwowa atmosfera panuje w IPN-ie i wśród elit III. Jego zdaniem nie można dopuścić, aby z tymi dokumentami "coś" się stało. - Coś wyparuje, będzie pożar, pękną rury, dojdzie do zalania... Wszystko jest możliwe. Opinia publiczna powinna być o tym ostrzegana z góry - dodaje.

WARTO zobaczyć

"Wałęsa - Człowiek z Teczki" - Cenckiewicz, Macierewicz, Lichocka, osoby na które donosił Wąłęsa

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka