Janko Walski Janko Walski
343
BLOG

KOD Bolka.***

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 12
Wałęsa nie tylko zarabiał dwa razy więcej na donosach niż w stoczni, nie mówiąc o mieszkaniu od ręki, gdy inni czekali 20 lat. To mógł być ich człowiek. Identyfikował się z aparatem PRLu tak dalece, że podpowiadał SBekom w jaki sposób rozgrywać zalążki oporu w Stoczni po 1970 roku.

KOD Bolka.***To jednak było dopiero preludium. Chyba docenili go i zlecili przeniknięcie do jednego z najważniejszych krystalitów późniejszej S: do Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i tak zapewne było. Założyciel tej struktury psującej krew władzy mieniącej się robotniczą, Krzysztof Wyszkowski, uznał, że mimo wyczuwalnej ubeckiej smugi ciągnącej się za "robotnikiem chcącym walczyć z komuną" zdoła go przekręcić dla Polski.*****

Nie docenił gamonia jakim mu się zapewne wydawał. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że w okresie 1976-1980 prowadziło "gamonia" ponownie WSW. Pierwsze kontakty nawiązał już w czasie służby w wojsku. Głównym zadaniem byłoby uwiarygodnienie go w tej strukturze. Lokowanie i legendowanie śpiochów i nielegałów w szeregach "wroga" było wówczas jedym z priorytetów peerelowskich służb.
 
Gdy wybuchły strajki w 1980, w których istotną rolę grali działacze WZZW, trudno było o lepiej zalegendowanego "robotniczego przywódcę". Wraz z Jurczykiem, również człowiekiem służb, był głównym zabezpieczeniem całego ruchu S w chwili podpisywania umów, dającym namiestniczej władzy czas i być może źródłem kluczowych informacji niezbędnych do propagandowego, logistycznego i strategicznego przygotowania stanu wojennego. Później po roku 1989 służył de facto za osłonę i zabezpieczenie uprzywilejowanych pozycji aparatu PRL i służb. Oczywiście nie on jeden z dawnej S, ale chyba tylko Michnik i Mazowiecki mogliby z nim konkurować, jeśli chodzi o skalę wyrządzonych szkód.

Mimo rozkładu PRLu, nowa Polska miała olbrzymi potencjał na początku przemian, nie mniejszy niż po 1918 roku. Mogliśmy być znacznie dalej niż jesteśmy pod każdym względem, gdyby nie działania Bolków już po 1989 roku, gdyby nie Wałęsa, Bartoszewski, Michnik, Geremek, Mazowiecki, Kuroń, Komorowski, Tusk, Małachowski, Szczypiorski itp, ludzi z wszczepionym KODem zniewolenia, których ustawiła na najwyższych pozycjach w państwie bezpieka cywilna i wojskowa pod nadzorem Kiszczaka. To dzięki Bolkom kontrolowanym przez ludzi Kiszczaka i resortowym dzieciom w newralgicznych dla państwa instytucjach i w gospodarce, z lidera przemian w 1990 spadliśmy na ostatnie miejsce już w 1997 roku.

Ten KOD Bolka degenerował instytucje państwa do stanu określonego obrazowo przez min. Sienkiewicza jako ch. d. i kamieni kupa. To KOD Bolka sprawił, że Sawicka została bohaterką niemal narodową, podobnie doktor G., Blida, sędzia Milewski na telefon z kancelarii premiera czy sędzia Łączewski skazujący najuczciwszego człowieka w Polsce tropiącego przestępców szczególnych - wysoko ustawionych, którzy przez 20 lat byli NIETYKALNI, często powiązanych z przestępczymi strukturami mafijnymi wyrosłymi z dawnych służb. Ten KOD Bolka niszczył bohaterów i wspaniałych ludzi takich jak senator Kern, demoralizował i reatomizował społeczeństwo. KOD Bolka doprowadził w końcu do największej zbrodni w najnowszej historii, do zbrodni smoleńskiej.

Ten KOD Bolka wciąż degeneruje tkanki społeczne, gra na resentymentach, przenosi się na nowe pokolenia. To pod wpływem KODu Bolka Kijowski i Petru skutecznie szczują na Polskę zdezorientowane ofiary Michnika, Waltera, Baczyńskiego (Jerzego) i Urbana, cynicznie manipulując nimi. Wciągają do rozgrywki Unię, by za pomocą kłamstw i oszczerstw dezawuować nasz kraj i za wszelką cenę doprowadzić do upadku rządu. Za wszelką cenę, co oznacza, że Polska i Polacy nie liczą się w tej grze degeneratów obciążonych genetycznie KODem Bolka.

*** do napisania tej notki skłonił mnie wczorajszy program publicystyczny Marka Czyża w TVP info, telewizji "pisowskiej" wg "zaprzyjaźnionych" mediów i "zaprzyjaźnionych" mentorów, w którym to programie dominował w stosunku 4:1 dominujący od 25 lat fałszywy wizerunek Wałęsy podtrzymywany "złotymi myślami" typu "zrobił więcej dobrego dla Polski", "nie ma prawa zarzucać mu czegokolwiek ktoś kto nie poniósł "takiej" ofiary", "to ubeckie spreparowane kwity, więc nic nie warte", "zasług Wałęsie nikt nie odbierze", "musimy chronić prawdę o roli Wałęsy w historii Polski", "nagonka na Wałęsę jest żenująca", "Zgnoić i unurzać przeciwnika w błocie to metoda polskiej prawicy" (to ostatnie to pani profesor z wyższej szkoły czytania GW wydzieliła myśl nie swoją), itp.

***** Jak to wyglądało w szczegółach? Ano tak: https://wzzw.wordpress.com/2016/02/23/%E2%96%A0%E2%96%A0-krzysztof-wyszkowski-afera-z-bolkiem-jest-dla-glupich-wazni-sa-inni/

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka