Janko Walski Janko Walski
205
BLOG

Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy?

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 2

Napisała o tym już Elig (Jak trwoga, to do Boga, czyli Franciszku - ratuj!!!) i "Giz 3miasto" przytaczający artykuł z lewicowego "Le Monde" (Trzej prezydenci UE pielgrzymują do Kanossy, znaczy Watykanu):

Wydarzenie symboliczne: podzielona Europa, chora, zdesperowana, ma nadzieję na znalezienie moralnego wsparcia w papieżu Franciszku. Prezydenci trzech głównych instytucji UE, Jean-Claude Juncker w imieniu Komisji, Donald Tusk przewodniczący Rady Europejskiej i Martin Schulz, w imieniu Parlamentu Europejskiego, dzisiaj w piątek 6 maja wybierają się do Rzymu aby wręczyć papieżowi prix Charlemagne - nagrodę Karola Wielkiego*. Nagroda ta została utworzona w 1948 roku w Niemczech, aby wyróżnić ludzi, "którzy pracowali dla zjednoczenia Europy." Wszyscy trzej delikwenci Schulz, Juncker i Tusk już ją wcześniej otrzymali. Zwyczajowo nagroda jest wręczana Akwizgranie - Aachen - Aix-la-Chapelle, ale papież zażyczył sobie, aby wręczono ją w Watykanie. Uroczystość odbędzie się w południe w Sala Regia w Watykanie, po wystąpieniu trzecheuropejskich prezydentów, głos zabierze papież.

Wśród spodziewanych gości są: niemiecka kanclerz Andżela Merkel, premier Włoch Matteo Renzi, król Hiszpanii Felipe,Prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi. Francja będzie reprezentowana przez Ministra Edukacji Najat Vallaud-Belkacem [marokańska muzułmanka]. Martin Schulz, główny pomysłodawca przyznania nagrody papieżowi ma się wypowiedzieć na temat "wartości europejskich", pan Juncker na temat "Europy", a Tusk, były polski premier, na temat "chrześcijaństwa".(sic!)


I to właśnie dziś się stało. Rodzi się pytanie, jak to w ogóle możliwe? Elig próbuje odpowiedzieć:

"Z jednej strony papież Franciszek ma wyraźną słabość domuzułmanów [albo się ich boi]. Mył im nogi w Wielki Czwartek, z Lesbos zabrał wyłącznie rodziny muzułmańskie i nigdy nie potępił otwarcie licznych zbrodni dokonywanych przez islamistów. Z drugiej jednak strony jego [cytowana przez KAI] homilia zawiera głównie ogólniki o "humanistycznej Europie". Papież Franciszek jest dobrym człowiekiem, ale robi wrażenie słabego i kompletnie zagubionego przywódcy Kościoła. Z tym jest największy problem."

W dzisiejszych serwisach pojawiła się jeszcze informacja, że Papież z zasady nie przyjmuje żadnych wyróżnień i nagród, ale w tym wypadku zrobił wyjątek. Ten fakt wzmacnia wymowę wydarzenia. Bez wątpienia mamy do czynienia z silnym wsparciem unijnej wierchuszki i Merkel oraz ich polityki migracyjnej - ślepej uliczki w jaką Europę zapędzają akurat w chwili, gdy tracą grunt pod nogami.

Ten wyjątkowy gest Papież czyni w kierunku wojujących ateistów takich jak Juncker i Schulz - zapiekłych antyklerykałów i niedawnych przyjaciół Putina takich jak Tusk i Merkel. Ich przyjaźń przeciął dopiero końcowy Majdan, gdy polała się krew ponad stu manifestantów i nie dało się tego wykręcić, że niby sami pozabijali się, jak w przypadku Smoleńska. Ten wyjątkowy gest Papież czyni w kierunku ludzi wprowadzających w życie bolszewicki plan dla Europy nieżyjącego już trockisty włoskiego, Plan Spinellego, wyśpiewany kiedyś przez Lennona,

Imagine there's no countries
It isn't hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion too


Czy Papież jest, jak chce Elig, zagubiony tak dalece, by przyłączyć się do frontu walki z Kościołem i wartościami, na straży których Kościół stoi? A może chodzi o oswajanie wrogów, zbyt silnych by walczyć z nimi? Nie byłby to pierwszy błąd tego typu. Kłania się "Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy" Józefa Mackiewicza. Trudno bowiem przyjąć, że mamy do czynienia ze świadomym wpisaniem się w Plan Spinellego, którego jawnymi rzecznikami są goście Papieża.

Do kogo adresowany jest ten gest? To proste - do tych, dla których Papież jest autorytetem. Trudno sobie wyobrazić, by miał jakikolwiek znaczenie w całkowicie zlaicyzowanych krajach Europy Zachodniej, w których Biskup Rzymu już dawno zredukowany został do roli ulubionego obiektu "śmiesznych" kartek pocztowych w kioskach z pamiątkami dla turystów. Wychodzi, że ten spektakl urządzono głównie dla nas, dla Polaków, a najbardziej, dla wierzącej części ZaKODowanych, podżeganych coraz mocniej do rozhuśtania Polski - największego przeciwnika quasi bolszewickiego superpaństwa z Planu Spinellego.
 

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka