Gazecie Wyborczej ubywa czytelników, gdzie trafiają? Być może do "Gościa Niedzielnego". Przynajmniej "w temacie" Stanów Zjednoczonych. Temat ten w jakże szacownym tygodniku o rosnącej sprzedaży, konweniującej z spadkiem GW, zabezpiecza nijaki Rożek Tomasz. Zabezpiecza dobrze, bo jak tu nie docenić ostatniego odkrycia Rożka, że w Polsce wygrałaby wybory Hilary Clinton, bo miała więcej głosów i tylko pokrętna, sprzyjająca motłochowi ordynacja sprawiła, że przegrała. Domyślamy się, bo Rożek jest zbyt kulturnyj by wygarnąć wprost, że taki przygłup jak Trump przy innej ordynacji prowadziłby taką samą kampanię.
Z Gazety Wyborczej już wiemy, że wygrał dzięki motłochowi, który dał się omamić populiście. "Większość wyborców nie podejmuje decyzji na podstawie racjonalnej analizy faktów" - wtóruje GW Rożek i odsłania całą grozę: wygrał za pomocą internetu, a ściślej botów - programów komputerowych podszywających się pod żywego człowieka. W sieci wszak "nie tyle jakość się liczy ile ilość. A jeżeli tak... droga do manipulacji zostaje otwarta. (...) Gdy mamy za mało ludzi do komentowania, pisania postów, inicjowania dyskusji na setkach, tysiącach forów, a nawet do pisania newsów... zatrudniamy boty (...) Korzystały obydwa sztaby wyborcze ale sztab Trumpa zrobił to nieporównywalnie skuteczniej (...) boty uczą się, argumentują, wchodzą w spór i są w stanie wykazać słabość argumentów drugiej strony. Przede wszystkim są jednak przekonywające. Bo jest ich dużo i są zdeterminowane. (...) Po pierwszej debacie w portalach społecznościowych wybuchła wręcz euforia związana z Trumpem. Spora część tych euforycznych głosów nie była pisana przez ludzi."
Mocne, prawda? Na jakiej podstawie Rożek stawia swoje tezy? Jest przekonany, bo jak wyjaśnia "boty są tak doskonałe, że nawet korzystając ze specjalistycznych narzędzi, nie zawsze da się odróżnić wpisy ludzi od generowanych przez programy". Dowiadujemy się, że uczeni z Oxfordu "też rozłożyli ręce", ale Rożek nie poddał się. Tamci przyjęli że konta generujące ponad 50 wpisów dziennie wskazują na maszynę i wyszło im niewiele. "W czym problem, by zamiast jednego fałszywego konta z 50 wpisami dziennie założyć 10 kont z 5 wpisami dziennie?" - odkrywa Rożek i jest w domu, teza obroniona: "Tylko na twitterze boty wygenerowały do miliona tweetów wspierających Trumpa." W dalszej części tekstu rozkręca się jeszcze bardziej: "szacuje się, że na samym tylko Twitterze jest 15 milionów kont obsługiwanych przez boty."
Pozostaje już tylko zdemaskować zasoby, z których czerpany jest przekaz. "W jednym z mołdawskich miasteczek powstało 100 stron internetowych, które zajmowały się publikowaniem fałszywych informacji o Hilary Clinton." - czytamy. No to teraz mamy jasność - jak Mołdawia to długie ramię Rosji. Czyli za Trumpem stoi Putin - domyślamy się.
Uczcie się tumoki z GW jak to się robi, bo odetną kasę!